fot. archiwum prywatne rozmówczyni, Slamka

Slamka

Rozmowa z Karoliną Czarnecką.

Karolina Król: Od kilku miesięcy jesteś organizatorką wydarzeń, które noszą nazwę Slamek. Czym właściwie są te spotkania?

Karolina Czarnecka: Zależy mi na tym, żeby podkreślić nazwę organizowanych przeze mnie spotkań – to Slamki. Pomysł wziął się z rozmowy z Magdaleną Mellin, która razem z Andrzejem Masko prowadzi Farby. Wspomniała o tym, że organizuje się tam dość mało dziewczyńskich czy queerowych spotkań, a mogłoby ich być więcej.

 

Z tego powodu gościmy na Slamkach głównie dziewczyny i osoby queerowe, choć oczywiście mile widziany jest każdy. Zależy nam na tym, aby dać przestrzeń także osobom marginalizowanym oraz tym, którzy jeszcze nie wydali swoich utworów.

W wielu przypadkach udział w naszym wydarzeniu był debiutem. Na razie odbyło się sześć Slamek. Każda z nich składała się z dwóch części – pierwszą był zaplanowany występ lub koncert zaproszonych gości. Dotychczas wyglądało to w taki sposób, że zapraszałam osobę poetycką, natomiast ona dobierała sobie osobę muzyczną, z którą przygotowują występ. Raz odbyła się Slamka improwizowana, to znaczy osoby prezentujące swoją twórczość zrobiły to bez wcześniejszych prób. Drugą częścią Slamek jest zawsze tak zwany open microphone.

 

Sierpniowa slamka plakat, materiały organizatora

Sierpniowa slamka plakat, materiały organizatora

K.K.: Na czym polega open mic? Czy każdy uczestnik spotkania może spróbować swoich sił?

K.Cz.: Zdarzają się osoby, które brały udział we wszystkich dotychczasowych Slamkach, tak naprawdę głos może zabrać każdy. Zazwyczaj ludzie przychodzą z już przygotowanymi tekstami. Forma jest bardzo otwarta, nie mierzymy też czasu. Nie ograniczają nas także żadne rundy czy przyznawanie punktów, a do mikrofonu można podejść więcej niż raz. Spotkania odbywają się w małej, kameralnej przestrzeni, która tworzy przytulną atmosferę sprzyjającą słuchaniu się nawzajem.

 

K.K.: Slamki odbywają się w Farbach przy ulicy Różanej. Dlaczego właśnie w tym miejscu? Skąd wziął się ten pomysł?

K.Cz.: Znam właścicieli Farb. Z tą przestrzenią wiąże się ważna dla mnie historia – to pierwsze miejsce w Poznaniu, w którym często bywałam, gdy przeprowadziłam się tutaj na studia.

 

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Trwała pandemia, więc nie miałam zbyt dużo kontaktów międzyludzkich, za to Farby stały się moim, można powiedzieć, poznańskim safe space. Zależy mi na tym, żeby w przyszłości Slamki odbywały się właśnie tutaj – to przestrzeń, która jest przyjazna osobom queerowym.

A jak wyglądały nasze początki? Byłam kiedyś na performansie współwłaścicielki Farb. Po tym spotkaniu zapytała mnie, czy nie chciałabym zorganizować jakiegoś cyklicznego wydarzenia związanego z poezją. Oczywiście się zgodziłam, ponieważ miałam ciekawy pomysł. O szczegółach myślałam przez kolejne dwa miesiące i w styczniu 2023 roku odbyła się pierwsza Slamka. Zainspirowałam się kilkoma sprawami, między innymi moim ulubionym nagraniem na YouTube, czyli występem Wacława Zimpla i Alex Freiheit w ramach Jazz Poetry Month, który można znaleźć na kanale City of Asylum. Bardzo spodobała mi się ta współpraca między osobą poetycką i osobą muzyczną. Drugą inspiracją były safeslamy organizowane przez kolektyw safespace. Myślę, że ciekawą inicjatywą, która pomogła mi w wymyśleniu Slamek, były także otwarte mikrofony w Młodszej Siostrze.

 

K.K.: Czym wyróżnia się organizowana przez ciebie Slamka?

K.Cz.: Slamki nie są punktowane, a poszczególni zawodnicy nie muszą ze sobą konkurować.

 

K.K.: Kogo gościliście do tej pory?

K.Cz.: Na pierwszą Slamkę chciałam zaprosić Patrycję Sikorę. Zgodziła się i postanowiła wystąpić razem z Iwoną Skwarek. Z rozmaitych, niezależnych od nikogo powodów wydarzenie odbyło się nieco później, bo w kwietniu. Cykl Slamek finalnie otworzyła Julia Walkowiak, którą wcześniej znałam z kilku naprawdę ciekawych wierszy.

 

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Spotkałyśmy się kilkukrotnie przy okazji prowadzonych przeze mnie spotkań literackich w Zinku (to pracownia artystyczna, drukarnia i czytelnia zinów znajdująca się przy ulicy Święty Marcin, w Pasażu pod Złotą Kulą; o przestrzeń tę dbają Agata Żelechowska i Nina Budzyńska).

Zaproponowałam jej udział w Slamce i od razu zgodziła się wystąpić razem z narzeczonym, muzykiem Mikim Tkaczem. Bardzo spodobało mi się to, że wspólnie ustaliliśmy szczegóły i obmyśliliśmy koncepcję spotkania. Początkowo planowaliśmy też tytułować każde z wydarzeń, ale później nie do końca trzymaliśmy się tego pomysłu.

 

K.K.: A sam format Slamki pozostał taki sam? Czy spotkania są do siebie w miarę podobne?

K.Cz.: Trzymamy się tego, że najpierw odbywa się występ, a później każdy ma możliwość zabrania głosu podczas open microphone’u. Trudno by było jednak powiedzieć, że każda Slamka wygląda tak samo – nasze wydarzenia są bardzo nieprzewidywalne. Przykładowo, w lipcu open mic trwał pół godziny, natomiast w sierpniu cieszył się ogromnym powodzeniem.

 

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Slamka, fot. archiwum prywatne rozmówczyni

Z pewnością pomogło też to, że nasza sierpniowa Slamka towarzyszyła Ogólnopolskim Mistrzostwom Slamu Poetyckiego i pojawiły się na niej osoby slamerskie z Warszawy, Gdańska czy Lublina. To było niesamowite! Przyszło bardzo dużo nowych ludzi.

Co ciekawe, jedna z nich przebrała się za kosmitę. To też pewna nowość, ponieważ na tradycyjnych, punktowanych slamach nie można występować w kostiumie, bo przebranie mogłoby zaważyć na tym, że dana osoba dostałaby dzięki niemu więcej głosów od publiczności. Ten mężczyzna wcześniej się ze mną skontaktował i zapytał, czy przebranie się nie będzie problemem.

 

K.K.: Mówisz o sierpniowej Slamce. A co z kolejnymi? Czy wydarzenie organizowane w takiej formie pozostanie z nami na dłużej?

K.Cz.: Jasne! Póki co mam pomysły na Slamki aż do marca 2024 roku.

 

Na razie mogę zdradzić, że najbliższe spotkanie odbędzie się 28 września i wystąpi na nim Karolina Kwiecień razem ze swoją znajomą, Olą Cząstką.

Sama też planuję wystąpić – to będzie ostatnie spotkanie w tym roku, grudniowe. Patrząc na inne występujące osoby, nabrałam odwagi. Razem ze znajomymi (Sarą Jaworską, Michaliną Cendrowską i Mają Kamińską) jestem także w trakcie zakładania stowarzyszenia Slamka, żeby móc korzystać z publicznych środków i zorganizować więcej wydarzeń kulturalnych. Pomysłów mamy mnóstwo, więc będzie się działo!

 

Karolina Czarnecka – pomysłodawczyni i organizatorka Slamek, studentka filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wichrzycielka życia własnego i kulturalnego.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
1
Świetne
Świetne
7
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0